Dziś męska sałatka. Męska, bo konkretna, a składniki na pierwszy rzut oka są mało sałatkowe. Efekt końcowy jednak powala nie tylko mężczyzn :)
Pierwszy raz jadłam ją jakiś czas temu, gdy poczęstował nas nią kolega. Nie mogłam się doprosić przepisu, więc odtworzyłam ją na swój smak i swe oko. Wyszła mi lepsza, niż oryginał :D Cóż... Talent kulinarny mam po mamie, nieskromnie mówiąc :P
Składniki:
- ok. 1 kg ziemniaków
- 250-300 g surowego wędzonego boczku
- 3 czerwone cebulki (jak duże, starczą 2)
- 3 łyżki majonezu
- 2 łyżki śmietany 18%
- 2 łyżeczki musztardy francuskiej
Wykonanie:
1. Ziemniaki gotujemy w mundurkach w osolonej wodzie. Po wystygnięciu obieramy je i kroimy w dużą kostkę.
2. Boczek kroimy na małe kawałeczki i podsmażamy.
3. Gdy boczek się zarumieni, dodajemy do niego pokrojoną w półksiężyce cebule. Smażymy do czasu, aż cebula zmięknie.
4. Z majonezu, śmietany i musztardy robimy sos. Dodajemy odrobinę pieprzu. Z soli rezygnujemy - ziemniaki były osolone, a i boczek jest wystarczająco słony :)
5. Wszystkie składniki po ostygnięciu mieszamy razem z sosem.
Wyszła z tego konkretna, smaczna sałatka. Ma same zalety - jest tania(bo to w sumie tylko 3 składniki), smaczna i sycąca!
Uwielbiam takie dania!
Polecam do wypróbowania, bo zakochacie się tym daniu jak my!
p.s. dziś padał u nas pierwszy tej jesieni śnieg... aż zachciało mi się grzańca :D