Dostałam pęczek lawendy. Wisi w kuchni i pięknie pachnie. Mama robiła ostatnio dżem malinowy z lawendą, więc pomyślałam, że i ja muszę ją spożytkować kulinarnie. Posiłkowałam się wujkiem Google, ponieważ w swoich księgozbiorach nie znalazłam nic lawendowego. Idealny przepis znalazłam u Ani.
Muffinki mają tę zaletę, że robi się je szybko i są przepyszne :) I można dodać wszystko, na co ma się aktualnie ochotę. W naszym domu kochamy muffinki :D Koleżanki męża z pracy też je uwielbiają, kiedy do porannej kawy mogą kosztować moich małych wypieków. W podzięce dają mi czasem nawet prezenty :P
Muffinki cytrynowe z lawendą, to dość ciekawe połączenie smakowe. Rześkie i wspaniałe. Jedzone do kawy sprawią, że tak zaczęty dzień będzie wspaniały. Obiecuję Wam to :D [reklamacje uwzględniam!]
Składniki:
- 3 jajka
- 300 g mąki
- 1/2 szklanki oleju
- 3/4 szklanki cukru
- 3/4 szklanki maślanki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- skórka otarta z dwóch cytryn
- 1 łyżka soku z cytryny
- 2 łyżeczki suszonej lawendy
- szczypta soli
Wykonanie:
1. W jednej misce miksujemy jajka, dodajemy olej, maślankę i sok z cytryny.
2. W drugiej misce przesiewamy mąkę, dodajemy cukier, proszek do pieczenia, skórkę z cytryn(wyparzonych wcześniej), lawendę i sól.
3. Łączymy obie miski. Ja zawsze do mokrych składników dodaje suche, miksując cały czas.
4. Napełniamy papilotki do 3/4 wysokości i pieczemy ok 25 minut w 180 stopniach.
Smaczności :)
O.
p.s.
Lawendy w kuchni jeszcze nie używałam, ale w połączeniu z muffinkowym ciastem musi smakować obłędnie. W moim domu też uwielbiamy muffiny, dlatego piekę je bardzo często :)
OdpowiedzUsuńMuffiny właśnie mają tę wspaniałą właściwość, że z każdym dodatkiem smakują wspaniale :)
Usuńwczoraj u mnie były muffiny cytrynowe:) z dodatkiem lawendy muszą być bardzo fajne:)
OdpowiedzUsuńA ja pomyślałam właśnie, że następne zrobię cytrynowe bez dodatków - skorzystam z Twojego przepisu, bo muszą być mega cytrynowe! Tak dużo w nich soku z cytryn. Mniam :)
UsuńRobiłam ciasteczka lawendowe i mi bardzo smakowały, więc muffiny muszą być nieziemskie! Dodaje do ulubionych, bo przepis trzeba zatrzymać :)
OdpowiedzUsuńO! Lawendy jeszcze mi zostało, więc może w weekend zrobię ciasteczka :) Świetny pomysł!
UsuńŚwietny pomysł, lawendy jeszcze nie dodawałam do wypieków, czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńTo był też mój pierwszy lawendowy raz :P I nie ostatni! :D
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis na babeczki:}
OdpowiedzUsuńmam jeszcze odrobinę lawendy w szufladzie
OdpowiedzUsuńi mam ochotę na takie babeczki..
takich cudów jeszcze nie robiłam :) z chęcią wypróbuję przepis :)
OdpowiedzUsuńMoja Droga, gdzie Ty się zapodziałaś? Gdzie zagubiłaś się tak bardzo, że od 5 (słownie: pięciu!!) dni Cię nie widziałam??
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przetwarzasz, że gotujesz, że marynujesz i dusisz. I że będą te obiecane przepisy na słoikowe cuda.
Pozdrawiam Cię mocno i wspieram siłą umysłu własnego, jakbyś traciła oddech nad parującymi garnkami :)
Jestem, jestem :)
UsuńJutro wpis, słowo! Zaraz wpadam w odwiedziny do Ciebie :D
Trzymam za słowo :)
UsuńWłaśnie odpisałam u siebie Tobie, ale tutaj Ci podziękuję, że mnie odwiedzasz :) Dziękuję :)
Wyszły pięknie! Cieszę się, że Ci zasmakowały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dzień dobry :) Chciałabym zapytać, jakiej pojemności szklanki użyła pani przy wykonywaniu tych muffinek? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń250 ml :)
Usuń