Konfitura kawowo - truskawkowa.

Pisałam już zapewne, że uwielbiam kawę. Wspominałam również o wielkiej miłości do kawy. Udało mi się oba smaki połączyć w konfiturze :D Początkowo myślałam, że to się nie sprawdzi, bo i na świeżo w smaku nie wyczuwałam wcale kawy. Zasmuciło mnie to niezmiernie. Ale kiedy po jakimś tygodniu otworzyłam jeden słoiczek, aromat kawy był wyczuwalny jako dominujący. W smaku też jest wyczuwalna tyle, ile trzeba- nie za dużo, nie za mało!

Od tego roku wiem, że ten przepis zagości na stałe w repertuarze przetworów tworzonych przeze mnie :)

Przepis znalazłam w książce"Dżemy, marmolady, galaretki" H. Gerlacha.

Składniki:

• 1,5 kg truskawek
• sok z 2 cytryn
• 5 łyżek ziaren kawy
• 500 g cukru żelującego 3:1

Wykonanie:

1. Truskawki myjemy, osączamy i usuwamy szypułki. Połowę truskawek miksujemy z sokiem z cytryny.(Uwaga!!! Chlapie :P Cała byłam w truskawkach!). Drugą połowę truskawek kroimy w kostkę - nie musi być bardzo drobna.

2. Kawę wkładamy do filtrów(takich do starodawnych ekspresów do kawy) i szczelnie zamykamy. W oryginalnym przepisie piszą, żeby zrobić to metalowymi klipsami, ale ja swoje zaszyłam białą nicią - były szczelne i nie bałam się, że przy gotowaniu pozostanie metalowy posmak :P

3. W dużym garnku należy wymieszać mus truskawkowy , pokrojone truskawki i cukier żelujący. Włożyć do tego filtry z kawą i odstawić całość na ok 4 godzin.

4. Po przerwie mieszamy całość, zagotowujemy konfiturę na dużym ogniu, tak by wrzała intensywnie. Gotujemy około 4 minut ciągle mieszając.

5. Zdjąć garnek z ognia, wyjąć filtry z kawą. Gorącą konfiturą napełniać słoiki i szybko zamknąć.

Co do pasteryzacji...

Ja nadal odwracam słoiki do góry dnem, ale... Czytałam, że to złe :D Niezdrowe, sprzyja rozwojowi bakterii pod nakrętkami itp. Ponoć. Teraz modne jest pasteryzowanie w piekarniku.

A jakie są wasze pomysły w tej kwestii? Chętnie się czegoś nowego i pożytecznego nauczę :)

Pozdrawiam ciepło w chłodny dzień :(

p.s. słonka żądam!

O.

p.s.