poniedziałek, 10 marca 2014

Fotografia kulinarna. Od zdjęcia do arcydzieła.

Wpadła mi ostatnio na półkę książka "Fotografia kulinarna. Od zdjęcia do arcydzieła" Nicole S. Young. Jako że nadal nie umiem robić pięknych zdjęć, ucieszyłam się, że Mamusia sprawiła mi taki prezent(wiem, wiem! Mam boską Mamusię!).



Jak wrażenia po lekturze?

Zacznę od plusów, bo jest ich sporo! I, przypominam, mówię Wam to wszystko z perspektywy początkującego :) I do mi podobnych skierowany jest poniższy post!

+ czytelny podział na rozdziały, z których każdy rzeczywiście mówi o tym, o czym powinien. Autorka unika zbędnych dygresji i skupia się na najważniejszych informacjach. 

W książce znajdziecie następujące rozdziały:
1. Podstawy fotografii
2. Sprzęt fotograficzny
3. Oświetlenie
4. Stylizacja i rekwizyty
5. Kadrowanie i kompozycja
6. Obróbka zdjęć
7. Za kulisami

Każdy rozdział doskonale wprowadza w temat. Autorka omawia wszystko totalnie od podstaw! Odpowiada na wiele pytań, które każdy z nas sobie zadaje przy wyborze aparatu, oświetlenia, dodatkach i dekoracji. Kompendium wiedzy dla początkujących, zdecydowanie.

+ "omawiamy zdjęcia" - ciekawy punkt książki. Autorka pokazuje nam zdjęcie(zazwyczaj aż na dwie strony), które omawia - podpowiada, jak urozmaicić zdjęcie dodatkami, jakie kolory dobrze komponują się z konkretnymi teksturami. Zdecydowanie dobry punkt książki! 

+ jedno danie sfotografowane jest przy różnych ustawieniach aparatu. W ten sposób możemy zauważyć różnice między konkretnymi ustawieniami. Wiadomo, jeden obraz mówi więcej niż tysiące słów. 

+ wielki plus za rozdział o oświetleniu. Widzimy tu różne ustawienia "placu boju" z użyciem różnych blend, autorka obrazuje podstawy, które dla mnie osobiście okazały się bardzo przydatne, bo do tej pory była to dla mnie czarna magia :P Teraz usiłuję coś kombinować i szukać i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej :D

A co mi się nie podobało?

- Podejście autorki do jedzenia. Po dokładnym przeczytaniu(i obejrzeniu) książki stwierdzam, że autorka woli fotografować niż jeść :D Dziwnym dla mnie jest również podział na "danie do zjedzenia" i "danie do zdjęć". Autorka pokazuje triki, dzięki którym danie wygląda apetycznie, ale... wkładanie gąbki pod spaghetti, aby wyglądało, że jest go więcej, to dla mnie jednak za dużo. Albo używanie żelazka parowego do stworzenia iluzji parującej potrawy? Mnie, prostą kurę domową, zdecydowanie to przerasta. Rozumiem, że zdjęcia na blogu muszą być ładne, bo wzrok to dominujący zmysł w tym wypadku, ale... Czym innym są zdjęcia typowo reklamowe i na zamówienie - tu jestem w stanie zrozumieć używanie sztuczek, trików i małych oszustw. Ale nie wyobrażam sobie stosowania takich praktyk w naszych kuchniach! Chociaż może to ja nie dorosłam do "blogowania" i inni stosują takie praktyki? Powiecie mi, jak jest? Dla mnie jedzenie jest do jedzenia. To blog jest dodatkiem do kuchni, a nie na odwrót! Ale to już temat na(jak mawia młodzież) dłuższą rozkminę :D

Podsumowując:

W książce znajdziemy wiele ważnych wskazówek, które są doskonałą bazą do samodzielnego szukania i obrania swej fotograficznej drogi. Nie twierdzę, że dzięki tej książce stanę się mistrzem fotografii, ale na pewno poszerza ona horyzonty, otwiera głowę na nowości i skłania do poszukiwań inspiracji w każdym niemal kawałku rzeczywistości. Czy polecam jej zakup? Tak, bo jest ładna i przydatna dla początkującyh blogerów i fotografów jedzenia :P

Milego dnia!
O.


Zapraszam!


8 komentarzy:

  1. Słyszałam też o używaniu oleju silnikowego, dezodorantu w sprayu itd. - też sobie tego nie wyobrażam, chyba, że zdjęcia wykonuje się w celach zarobkowych....
    Pytanie dot. książki - czy opisane jest w niej jedynie użytkowanie jakiś bardzo profesjonalnych aparatów/lustrzanek? Czy amatorom też się ona przyda?

    Zdjęcia na Pani blogu są bardzo ładne :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porady zawarte w książce przydadzą się także posiadaczom mniej zaawansowanego sprzętu :)

      Dziękuję za miłe słowa! Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. też mam tą książkę i bardzo sobie ja chwilę, dużo nowych rzeczy się dowiedziałam ale rzeczywiście gąbki w makaronie lub szklane kulki w zupie to według mnie przesada:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym chciała taką książkę oj muszę sobie sprawić taki prezent.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa ta książka :) A jaka cena?

    OdpowiedzUsuń
  5. Też ją dostałam niedawno od mojego kochanego męża :) Poza rzeczami oczywistymi znalazłam kilka ciekawostek, z całą pewnością przyda się początkującemu fotografowi /blogerowi jak ja ;) Mam podobne wrażenie, że zdjęcia potraw autorki są ważniejsze niż same potrawy, ale może o to w fotografowaniu chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  6. Też ją mam;) najbardziej podoba mi się trik, jak zrobic żeby miska była bardziej pełna niż w rzeczywistości :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...