Wiem, wiem... Minęły już ponad dwa tygodnie od tego cudownego święta, ale ja dopiero teraz dostałam część swoich "dzieńdzieckowych" podarków. Moi rodziciele w tym roku rozpieścili mnie. Cóż! Taki los jedynaka :P A wszystkie prezenty są "kuchenne'.
Mama wie, że na blogu przedstawiam Wam przepisy. Raz na jakiś czas odwiedza mnie i wtedy ogląda, jakie nowości tu zamieściłam. Ostatnio rzekła: przepisy są ok, wykonanie opisujesz ładnie krok po kroku, ale zdjęcia niektóre są takie sobie, a przecież dość dobry aparat ci kiedyś sprezentowaliśmy. Powiedziałam, nieco naiwnie, że nie mam fachowej literatury, z której mogłabym się nauczyć co i jak :P
Co dostałam od mamy?
Tata zaś podsłuchał, jak kiedyś marudziłam mamie, że nie mam patelni. Tzn. mam, ale dostałam ją na wyposażeniu z mężem :D Była więc już w "takim sobie" stanie.
Co dostałam od taty?
Jestem szczęściarą, że mam takich kochanych i słuchających mnie rodzicieli :)
Dobrej nocy!
O.
Fajną masz mamę :D tylko pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuń