Nie jestem fanką słodkich śniadań, ale czasami w pochmurne dni trzeba sobie poprawić humor. Czekolady pod bokiem nie było, więc na śniadaniowym talerzu pojawiły się naleśniki. Dostałam od mamy książkę o naleśnikach i musiałam wypróbować nowy przepis.
Składniki:
- 1 szklanka mąki pszennej
- 3/4 szkl zimnej przegotowanej wody
- 3/4 szkl mleka
- 3 jajka
- 1 łyżka cukru
- 2 łyżki roztopionego masła
- szczypta soli
- tłuszcz do smażenia
Wykonanie:
1. Żółtka oddzielamy od białek i mieszamy je z cukrem i mlekiem.
2. Do masy z żółtek dodajemy mąkę i mieszamy.
3. Gdy w cieście pojawią się pęcherzyki, dodajemy wodę.
4. Odstawiamy ciasto na pół godziny.
5. Po upływie 30 minut dolewamy roztopione i ostudzone masło.
6. Białka ze szczyptą soli ubijamy na sztywną pianę.
7. Ciasto łączymy z pianą i smażymy naleśniki na rozgrzanej patelni.
Naleśniki zajadamy z ulubionymi dodatkami. Najzdrowiej będzie dodać owoce, ale... :D Mnie dziś wystarczyły pestki dyni (ostatnio mam na nie mega smak!) i syrop klonowy! Myślałam, że biszkoptowe będą nieco pulchniejsze, ale były typowo naleśnikowate :D Nieco inne w smaku niż typowe, bez dodatku piany. Delikatne i puszyste w smaku - wiecie, co to znaczy, prawda? ;)
Przede mną wspaniały weekend - spotkanie z przyjaciółmi, z którymi widuję się za rzadko. Uwielbiam takie spotkania!!!
Trzymajcie się,
O.
Genialny stosik! Takie śniadanie i od razu dzień staje się lepszy :)
OdpowiedzUsuńchętnie zjadłabym takie naleśniczki na śniadanie :) przezntują się rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuń