Wstyd się przyznać, ale dopiero niedawno dowiedziałam się, że papryka jest rośliną z rodziny psiankowatych. Ubawiła mnie ta nazwa i postanowiłam, że jak kiedyś będę mieć psa, to właśnie tak będę go wołać. "Psiankowaty! Aport!". Z tej radości pobiegłam do sklepu po paprykę. Wróciłam z całą siatą białej i czerwonej. Uderzyłam w ton patriotyczny, więc pomyślałam, że dołożę coś regionalnego. Padło na miód. Wujek Google pomógł i dał mi taki przepis:
2 kg papryki
cebula
3-4 ząbki czosnku
oliwa
Zalewa;
1 szklanka octu
1 szklanka cukru
5 szklanek wody
2 liście laurowe
2 ziarenka ziela angielskiego
5-6 ziaren pieprzu czarnego
2 łyżki soli
2 łyżki miodu
Paprykę pokrojoną w paski, cebulę w piórka i czosnek wkładamy do słoików. Zalewamy zalewą i pasteryzujemy 15 minut. Ot i cała robota! :)
Smacznego!
O.
Pani Olgo, miło się czyta Twoje wpisy, jak w prostych czynnościach potrafisz odnalezc swoja pasje i przedstawic je w ciekawy sposob. Zazdroszcze podejscia :-)
OdpowiedzUsuńpzdR
Panie Michale, dziękuję :) p.s. a Twój blog coś mało aktualny :)
OdpowiedzUsuń